sobota, 7 grudnia 2013

Pusta sobota

Jest sobota godzina 14, jestem sama. Znów sama. Ugotowałam obiad dla siebie, znów tylko dla siebie. Zrobiłam kawę w pięknej filiżance, jednej filiżance. Przyniosłam paczkę papierosów i  popielniczkę kładąc ją w miejscu w którym będzie mi najwygodniej, bo przecież nikt inny jej nie potrzebuje. Wokół mnie tylko cisza i dym z 3 papierosa, którego palę. I myśli, mnóstwo myśli. Wiem, że miałam być idealna: silna i bezuczuciowa. Wiem, że miałam być człowiekiem rozumu i obiektywizmu a nie uczuć. I jestem taka wśród ludzi. Wszystkich ludzi tych bliższych i tych dalszych mojemu sercu. Jednak gdy zostaje sama... no właśnie co się wtedy ze mną dzieje. Wtedy zaczynam widzieć moje emocje, staję się samotnym, pustym człowiekiem w którym kumuluje się mnóstwo obaw, które mają cholerną ochotę wyjść na światło dzienne. Wiem, wiem że nie mogę ich uwolnić. Wiem, że nie potrafię. Pierdolony charakter zimnej suki. Zawsze pewna siebie, asertywna, wzbudzająca zaufanie, sprawiedliwa, ambitna, uśmiechnięta.... Długo by wymieniać. Jestem w stanie pomóc każdemu tylko nie sobie. Według wszystkich idealna a właściwie jestem sama. Potrzebuje go. Muszę się do tego przyznać. Tak kochanie, o Tobie mówię to Ciebie potrzebuję. Nigdy Cię nie było w moim życiu tak prawdziwie a tęsknię. To niemożliwe... Możliwe bo tęsknię. Piszesz do mnie czasami, czasem dzwonisz, czasem się spotykamy. Rzadko ale "jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma". NIE. Próbowałam walczyć, w końcu to ja- zawsze próbuje. I co? i co kurwa z tego wyszło? Gówno. Wysłuchałeś, przeprosiłeś, wyraziłeś skruchę,zrozumienie, obiecałeś że nie znikniesz ale, że do niej czujesz coś więcej. Nie potrafisz określić co, ale coś innego. A ja w imię mojego wymuszonego obiektywizmu powiedziałam, że to rozumiem, że w życiu trzeba dbać tylko o siebie i że ja sobie poradzę, że za niedługo zapomnę, że to chwilowe. I oczywiście, że tak wszyscy myślą i Ty skarbie, i moi przyjaciele i każdy kto mnie zna chociaż w najmniejszym stopniu. Tylko kurwa tym razem to tak nie działa. Pojawiasz się w moi życiu przy parzeniu porannej kawy, w czasie jazdy autobusem, słuchaniu nudnego wykładu, powrotu, wieczornego posiłku i próbując zasnąć. Bo ten sen nigdy nie przychodzi sam, zawsze mu towarzyszysz. Wiem, wiem egoizm... sama bym postąpiła tak samo, liczę się ja, gdyż całego świata nie da się zadowolić- wiem, wiem moje słowa. Ale kurwa, z Tobą by tak nie było. Twoje uczucia byłyby dla mnie najważniejsze, potrafiłabym sprawić abyś był szczęśliwy. Tylko Ty tego nie chcesz, nie potrzebujesz. Zrozumiem, kiedyś wreszcie zrozumiem, a teraz chce jak najlepiej spełnić się w roli Twojej przyjaciółki. Chociaż to kurewsko boli, radzić jak masz postępować ze swoją dziewczyną. Sprawiedliwość, obiektywizm tak, tak wiem że tak muszę się zachowywać, zdaję sobie sprawę że tak jest lepiej. Przynajmniej jesteś, nie cały ale jakaś cząstka Ciebie mnie potrzebuje. Łza spływa mi po policzku. Wycieram ją szybko, odpalam kolejnego papierosa, robię łyk kawy i uśmiecham się. Anka ogarnij się, musisz byś silna bo takiej postawy ludzie potrzebują a właściwie od ciebie wymagają

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz